środa, 10 listopada 2010

***

Dlaczego ludzie, którzy mają tyle piękna w sobie nie potrafią znaleźć szczęścia w życiu? Wrażliwsi na otaczającą rzeczywistość, dotykani są przez nią ze zdwojoną siłą ocierają się o zimne ściany. Kładą się pod zimnym posłaniem na mokrej od łez poduszce. Tęsknią za ciepłem dłoni, które odpychały wielokrotnie. Ulatują wysoko, ponad własne możliwości. Tworzą obrazki, które wieszają w meandrach własnej podświadomości. Wracają, choć właściciel ich dusz dawno wypuścił smycz. Odtwarzają momenty ekstatyczne, w najtrudniejszych momentach wygrzebują nawet te kolące. Nasycają się nimi. Próbują raz jeszcze wychwycić barwę głosu, poczuć zapach i ciarki pokrywające wówczas ich skórę.

Niesprawiedliwe. Ubliżające. Dno ludzkiej godności. Uniżenie własnej pokory i dumy.
Nieważne.
Liczy się chwila. Jeden promyk słońca zawarty w spojrzeniu, uśmiechu, dotyku, bliskości.
Ogrzewa zbrukaną duszę. Pozwala przetrwać do następnego razu, choć do niego podchodzą na czworakach. Czołgają się w bagnie ze straconych godzin, dni, lat...

wtorek, 9 listopada 2010

Wkrótce nadszedł sen i zamknął za mną ciężką ołowianą bramę - po drugiej stronie snów nie było.

-Uciekamy?
-Przed czym uciekają tacy ludzie jak wy?
-Nie uciekamy!
-Co jest w Paryżu?
-Inne życie.
Może i uciekamy... przed beznadziejną pustką tutejszej egzystencji.
-Beznadziejna pustka... Masz rację. Mnóstwo ludzi widzi pustkę, ale trzeba odwagi aby dostrzec beznadziejność.


Czasami za bardzo starasz się dopasować rzeczywistość do swojego sposobu życia. Jeżeli nie chcesz skończyć w szpitalu psychiatrycznym, otwórz się trochę, poddaj się nurtowi. Nawet ktoś tak niedoskonały jak ja, czasami myśli: "Jakie życie jest wspaniałe!". To szczera prawda! Dlatego bądź o wiele, wiele szczęśliwszy. Pracuj nad swoim szczęściem.

A moje własne ja, czy jest już ostatecznie sformowane? Znam granice swoich możliwości. Są sprawy przed którymi się bronię. Ale moja ciekawość świata, nieprzepastna chęć tworzenia, pchają mnie poza owe granice, każą mi je przekraczać. Wyobraźnia wpędza mnie w nieznane rejony, w nieodkryte jeszcze i niebezpieczne strefy. Jednak moja prawdziwa natura nie pozwala się zwieść moim 'intelektualnym' przygodom czy moim literackim zabiegom. Staram się rozszerzać swoje horyzonty. Nie chciałabym być wiecznie tą samą Anais, rozszyfrowaną, określoną, ustaloną. Z chwilą kiedy mnie klasyfikują, robię to samo co June: próbuję się wyrwać z klasyfikatora. Czy jestem dobra? Za życzliwa? Robię próbę, żeby zorientować się na ile gniewu mnie stać, na ile chłodu i obojętności. Wiem jednakże, że mogę w każdej chwili skończyć tę grę i znowu być sobą. (...) Jaka jest jednakże moja prawdziwa natura? Ile jest we mnie idealizmu, inteligencji, poezji, wyobraźni, poczucia piękna, potrzeby piękna, autentycznej rimbaudowskiej prostoty, prawdziwej prostolijności? Najbardziej potrzebuję pracy twórczej, najgoręcej nienawidzę okrucieństwa. Kiedy próbuję zanurzyć się w zło, zło cofa się przede mną.

Piekło to rzecz indywidualna, każdy człowiek ma swoje własne, jemu tylko przeznaczone inferno. Moim piekłem jest myśl, że mogłabym stoczyć się w irracjonalizm, sferę w której ludzie kierują się wyłącznie instynktem i ślepymi emocjami, działają tylko pod wpływem impulsu i samej fantazji, a więc czystego obłędu. Ale może nie jest to piekłem. Przecież często schodzę na manowce irracjonalizmu i wcale nie czuję się nieszczęśliwa. Jestem wówczas tylko jak pijak, który cieszy się tylko swoim nieszczęsnym stanem. Dopiero kiedy wraca mi pełna świadomość, odczuwam prawdziwy ból.




Cytaty. Pierwszy z filmu Revolutionary Road z Leonardo di Caprio i Kate Winslet. Kolejno: Haruki Murakami Norwegian Wood, Anais Nin Dzienniki 1931-34.
Plus praca Audrey Kawasaki. <3