środa, 10 listopada 2010

***

Dlaczego ludzie, którzy mają tyle piękna w sobie nie potrafią znaleźć szczęścia w życiu? Wrażliwsi na otaczającą rzeczywistość, dotykani są przez nią ze zdwojoną siłą ocierają się o zimne ściany. Kładą się pod zimnym posłaniem na mokrej od łez poduszce. Tęsknią za ciepłem dłoni, które odpychały wielokrotnie. Ulatują wysoko, ponad własne możliwości. Tworzą obrazki, które wieszają w meandrach własnej podświadomości. Wracają, choć właściciel ich dusz dawno wypuścił smycz. Odtwarzają momenty ekstatyczne, w najtrudniejszych momentach wygrzebują nawet te kolące. Nasycają się nimi. Próbują raz jeszcze wychwycić barwę głosu, poczuć zapach i ciarki pokrywające wówczas ich skórę.

Niesprawiedliwe. Ubliżające. Dno ludzkiej godności. Uniżenie własnej pokory i dumy.
Nieważne.
Liczy się chwila. Jeden promyk słońca zawarty w spojrzeniu, uśmiechu, dotyku, bliskości.
Ogrzewa zbrukaną duszę. Pozwala przetrwać do następnego razu, choć do niego podchodzą na czworakach. Czołgają się w bagnie ze straconych godzin, dni, lat...

Brak komentarzy: