poniedziałek, 12 grudnia 2011

***

Nierozsądnym milczeniem zabijasz wszystko.
Zanurzam się w ciszy, która mruży powieki.
Odchodzę.
Poniewierana każdym podmuchem lodowatego wiatru.
Niknę.
Na horyzoncie twej morderczej wyobraźni mój obraz majaczy w oddali.

Nie umiesz już słowom nadać właściwego kształtu.

Ja.
Nieskora do śmiechu, płaczu, krzyku.
Milknę.

Ty.
Głuchy.
I wciąż o tysiąc mil za daleko...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz